pl en
12 664 80 00

Wywiad z kobietą - Inżynierem

09-03-2020
Wywiad z kobietą - Inżynierem

Inżynier jest kobietą.

Wywiad z Bożeną Flader  - Zastępcą Dyrektora Kontraktu S19 Janów Lubelski

 

Pracuje w Mota-Engil Central Europe od 9 lat.

 

Czy zawsze chciałaś zostać inżynierem? Jak doszłaś do tego, że teraz jesteś zastępcą dyrektora kontraktu?

 

BF: Nie, nie zawsze. To była trochę kwestia przypadku, suma spontanicznych decyzji jakie podejmowałam w swoim życiu. Będąc studentką pielęgniarstwa, pewnego dnia wstałam rano i poczułam tęsknotę za kontaktem z naukami ścisłymi. Matematyka mnie zawsze fascynowała.  Dla większości osób pewnie zabrzmi to co najmniej dziwnie, ale rozwiazywanie zadań matematycznych dawało mi ogromną frajdę. Myśl od razu przeszła w działanie: zrobiłam przegląd kierunków na uczelni technicznej w mieście, w którym już studiowałam  i do południa miałam już przygotowane dokumenty do wysłania na uczelnię. Mając 20 lat nie zastanawiałam się jakoś nadzwyczajnie nad tym z czym w przyszłości dla dziewczyny może się wiązać tytuł inżyniera budownictwa.

 Praca w MECE jest moją pierwszą pracą stricte w zawodzie (pomijając kilkumiesięczny staż w urzędzie wojewódzkim przy wydawaniu decyzji ZRID). Przyjęta zostałam na stanowisko inżyniera budowy. Po niespełna 1,5 roku na kolejnym kontrakcie dostałam propozycję pełnienia funkcji Kierowniczki Działu Technicznego. Od dwóch lat mam stanowisko Zastępcy Dyrektora Kontraktu. Jak do tego miejsca doszłam? Miałam dużo szczęścia. Trafiłam w swojej karierze na wspaniałych ludzi, profesjonalistów i pasjonatów branży, od których mogłam się bardzo wiele nauczyć i ukształtować. Ludzi, którzy mi zaufali i uwierzyli we mnie powierzając kolejne wyzwania.

 

Jak jest odbierana wśród współpracowników kobieta-inżynier, a nawet kobieta-szef?

 

BF: Tutaj może opowiem pewną sytuację. Kiedy byłam na pierwszym kontrakcie, umówiliśmy się po pracy na mecz piłki nożnej. Na boisku o umówionej godzinie stawiło się kilkanaście osób, ja jednak byłam jedyną dziewczyną. Przy kompletowaniu drużyn jeden z chłopaków powiedział: „Bożenka, stań sobie może za linią, będziesz podawać piłki.” Wrrrrrrrrrrr. Nie podawałam piłek. Zagrałam w tym meczu. W tym i wielu kolejnych, na tym i kolejnych kontraktach.  Podobnie bywa z kobietą w budownictwie, choć muszę przyznać, że to się zauważalnie już zmienia. Na pewno start ułatwiło mi  pełnienie funkcji starościny roku przez całe studia. To dało mi spore doświadczenie w „obchodzeniu się” z grupą stu kilkudziesięciu mężczyzn.

 

Co powiedziałabyś osobie, która zaczyna karierę budowlańca?

 

BF: Praca w budownictwie to nie praca na 8 godz. Bycie budowlańcem w delegacji to styl życia, co bywa trudne, ale jednocześnie fascynujące.

 

Jak godzisz obowiązki zawodowe z życiem prywatnym?

 

BF: Staram się zachować równowagę między sferami mojego życia. Nie przenosić trudności czy wyzwań zawodowych na płaszczyznę życia prywatnego i odwrotnie. Do tego staram się efektywnie odpoczywać. Uwielbiam podróżować, choć nie zawsze udaje mi się wyjechać na tak długo czy daleko jak tego bym chciała. W codziennym życiu lubię grać w squasha, czasami wybrać się do sauny, na ściankę wspinaczkową, przejechać paryskie pola elizejskie na hulajnodze, pójść na koncert, spektakl, lubię jazdę konno, snowboard, góry.. albo zwyczajnie poleżeć na balkonie z lampką wina oglądając gwiazdy. Wszystko to mnie odpręża. Regeneracja ciała i umysłu pozwala mi nabrać siły i energii na kolejny dzień.

 

Co w Twojej pracy jest najtrudniejsze?

 

BF: Niestety nie jest mitem, że kobieta (zwłaszcza w typowo męskiej branży jaką jest budownictwo) musi się dużo bardziej wykazać wiedzą, kompetencjami, zaangażowaniem by zyskać zaufanie w środowisku zawodowym. Niemniej jednak nie przypominam sobie sytuacji by czerwone usta zaszkodziły jakimkolwiek negocjacjom na kontrakcie.

Wierzę, że jeszcze wiele ekscytujących wyzwań przede mną.. choć całkiem niedawno w odpowiedzi na jedno z moich zawodowych marzeń usłyszałam „Bożena! Better to dream, but wake up in Poland”. Mam silną osobowość, więc staram się nie zrażać i nie skupiać na niepowodzeniach, tylko ciągle iść do przodu z podniesioną głową.

 

Za co lubisz swoją pracę?

 

BF: Za różnorodność. Za to, że wymaga ode mnie ciągłego rozwoju. Za możliwości na skalę ogólnopolską, choć dla wielu zmiana miejsca pacy co 2-3 lata może nie być atutem. Ja jednak nie lubię nudy, monotonii, rutyny… i wszystko to zapewnia mi moja praca.

 

Na koniec jednak chciałabym życzyć i sobie i Panom w branży byśmy pamiętali, że nawet „najtwardsza babka na budowie” to w głębi serca wrażliwa i delikatna istota.